sie 26 2003

GIVE ME LOVE


Komentarze: 0

Hallo, kto taki, i w jednej chwili mój błyskotliwy umysł podsunął świadomości istotny  fakt. Lalunia umówiła mnie na randkę.
Kobieta , jak to kobieta miała zachrypnięty głos, bełkotała niezrozumiale, nalegając przy tym o udzielenie odpowiedzi na zadane pytania.
Moja rozmówczyni miała na imię Karolina. Tak mi się raczyła przedstawić.  Karolina zaczęła nawijać , :
hej mam na imię Karolina , bardzo lubię podróże do krajów arabskich, egzotyczne jedzonko, dżemkę pod palmami, morski powiew powietrza, .....
Przeciez ja prawie wcale nie wychodzę z domu. Zdarza się , że wolę głodować zamiast pójść do sklepu po jedną bułkę czy dziesięć deko niskotłuszczowego żółtego sera. Człowiek nie samym jedzeniem żyje.
Na mojej twarzy pojawił się grymas, sygnalizujący zakłopotanie. Ciekawe , co Karolinie powiedziałaby Wiesia. Być może zapytałaby się, czy nosi przy sobie maść na komary.
Nie miałem ochoty dłużej rozmawiać przez telefon, dlatego zaproponowałem spotkanie. Doskonale przypominam sobie słowa laluni, że najważniejsze jest pierwsze wrażenie, a następnie cała reszta.
Tylko co u licha Wiesia nagadała Karolinie o mojej osobie.

Czy wzięła pod uwagę fakt, iż możemy różnić się charakterami, lub to, że zainteresowania Karoliny nie będą nawet w jednym procencie pokrywały się z moimi.?
A.., tylko co ja mam teraz zrobić. Przede wszystkim poupycham moje ubrania w szafach, a drzwiczki szafki zablokuję ciężkim przedmiotem na wypadek, gdyby miały sie niechcąco uchylić i zasypać mnie i rupieciami aż po szyję.                                                                          
Resztki jedzenia  oraz papiry wmiotę pod łóżko, bo tam to żadko kto z moich gości zagląda.
W penej chwili stanąłem w prawym kacie pokoju gościnnego i stwierdziłem, że aby doprowadzić pomieszczenie do takiej ruiny, trzeba posiadać odpowiedni talent. O ile dobrze sobie przypominam, to w dzieciństwie byłem zagorzałym pedantem.  buty stale pastowałem na połysk,- podeszwa podzelowana, ubrania prasowane aż po sam kant. No, no..
Gracia
Jak już uporam się z podłogą , to położe na stoliku ładny obruz, zakładając, że takowy znajdę. Być może podobnie jak moje ubrania ,obruz zjadły mole.
No i rzucę kilka okruchów czerstwego chleba na talerz. Nie jadam i nigdy nie jadałem rarytasów.
A poza tym w kuchennych szafkach buszują szczury. Czasami czuję się w moim domu jak intruz, nieproszony gość, który pasożytuje na domownikach.
Szklanki do kawy umyłem Lizolem, bo ludwik Wiesi już wyparował. Na stole prócz skrawków czerstwego chleba postawiłem butełkę wysokoprocentowego winka, dokładnie tego, króre otworzyłem w obecności Wiesi. Trochę zwiększyło procentową zawartość alkoholu, a żółtozielony korzuch zdążył się rozpłynąć tuż po wstrząśnięciu bu8telką.
Kiedy oczyściłem z grubsza salon, powędrowałem do najblizszej łazienki, aby zmyć smolistą ciecz z moich włosów. Przy okzaji połowa włosów beszczelnie wypadła przed tak ważną i pierwszą od kilku lat randką.
Cholera przecież nie mam wystarczająco dużo czasu, aby popędzić do kuchni, do której bałem się wchodzić i poszukać leków przeciwdepresyjnych.
No to zostało mi jeszcze jakieś niepełne pół godziny do zaplanowanego spotkania.
Czasu nieliczę już od kilku miesiecy, gdyż czuję , że żyję w jednej strefie, tej czarnej, obłąkanej przez ciemne głosy. Nie rozróżniałem pór roku, nie planowałem wiosennych porządków, ani wyjazdów na zimowe ferie. Istniał tylko jeden stan, próżnia, silna nierozerwalna błona, odpychająca wszystkie pozytywne wibracje. Znałem tylko jedną porę roku, zimę.
Obmyłem moje pachy, gdyż zgromadziło się na nich za wiele męskiego feromonu. Chociaż wcale mi to nie przeszkadzało, to wydawało mi się,że należy wykazać sie przed kobietą odrobinką kultury osobistej.
Poszedłem do okna, po czym skrawkiem rękawa wyciąłem na oklejonej brudem szybie kulisty wizjer , . Wyjrzałem, i  dostrzegłem młodą, całkiem przystojną kobietę.
Trochę łysa, ubrana w sportowy garnitur. Pomyślałem, że babka musi mieć klasę. Trzyma fason podobnie jak czyniła to Wiesia.
Wstrzymałem się do momentu, kiedy Karolina podeszła do drzwi frontowych i wcisnęła od dawna nie używany przycisk dzwoka. Otworzyłem drzwi zachowując obojętny wyraz twarzy. Umiałem nieźle grać.
Karolina na znak powitania podała mi dłoń, oddała w moją stronę serdeczny uśmiech, a ja
. Chcąc okazać moją wielką gościnność wskazałem ręką , aby  weszła do środka. Zaprosiłem  Karolinę do salonu gościnnego. Najwidoczniej bałagan jej nie przeszkadzał. Karolina usiadła się na mojej seledynowej kanapie i przejmując inicjatywę, poczęstowała się dobrym winkiem Wiechy. Całkiem dobrze wyrzeźbione ciałko stale przykuwało moją uwagę. Młoda, tak.
 Nie czuła skrępowania, wręcz przeciwnie, była bardzo rozluźniona i spokojna. Od czasu do czasu wpatrywała się w moje duże , piwne oczy. Było jej może trochę niewygodnie, ponieważ wierciła się na kanapie..
Ponownie po wielu latach mogłem przeżyć tak cudowne  chwile uniesienia.
Mimo, iż było wspaniale, czułem zniechęcającą mnie do działania moralną klamrę. Zaciskała się na moim przełyku, wyciskając jednocześnie drobne kropelki łez z moich przerażonych, smutnych i zaczerwienionych od niewyspania oczu.
Moje życie przeważnie wypełniał sen. Sen był najlepszym, najdoskonalszym sposobem na ucieszkę do świata mojej bujnej wyobraźni. Tylko w krainie
imaginacji bez najmniejszego wysiłku, cierpliwości, jak i wytrwałości mogłem stać tym, kim tylko zapragnąłem.
Karolina spoglądając na niewysoką, zaokrągloną postać mojej osoby , spostrzegła, iż od kilku minut mój wzrok zatrzymał się na gołej ścianie.  Pomyślała najwyraźniej, że muszę być psychicznie chorym człowiekiem. Kiedy odwróciłem wzrok w kierunku mojej kochanicy, dostrzegłem jedynie skromny uśmieszek na jej gładkiej, niczym skóra niemowlaka twarzy. Tak, to był uśmiech kobiety kobiecej.
O czym tak zawzięcie myślałeś, spytała.
Czy miałem powiedzieć, że dokładnie w tej chwili mój czas zatrzymał się w miejscu i nie myślałem.
?
Wiesz, rozmyślłem o mojej przeszłości.
To prawda, że minione lata ukazały mi się , jak na panoramicznym ekranie. Byłem w tym momencie widzem obcego świata, bardzo smutnego i przygnębiającego świata.
Powiedź mi proszę, - rzuciłem szorstko, czy chciałabyś zaprzyjaźnić się z  człowiekiem takim, jak ja?
A może dzisiejsze spotkanie jest pierwszym i jednocześnie ostatnim?
Oboje pogrążyliśmy się w chwili ciszy, która spowiła pokój.
Pochrząkiwania Karoliny świadczyły o jej chwilowym zakłopotaniu.
Nie sądzę, aby dzisiejsze spotkanie można nazwać krótką , erotyczną , przesyconą ostrym seksem przygodą.
Szczerze mówiąc, to wykonuję niełatwy zawód, co w pewnym sensie usprawiedliwia moje częste, a nieraz długie nieobecności.
Jestem marynarzem.
Ale jestem także kobietą w wieku dojrzałym. Bardziej od kariery na morzu pragnę szczęśliwego, ustabilizowanego, spokojnego życia.Miłości nie można szukać w  anonsach, lokalach. Człowiek zostaje obdarowany miłością w odpowiednim czasie.
Wiesz, w przyszłym tygodniu wypływam do ciepłych krajów. Popłynę statkiem pasażerskim, gdyż nie jest to żadna specjalna misja. Zostałam zobowiązana do odebrania ważnych dokumentów w konsulacie. Nie chciałabym płynąć w pojedynkę. Będzie mi smutno. Może ..
Nie zdążyła dokończyć, ponieważ ja zabrałem w tym momencie głos. Proponujesz mi randkę na morzu?
Nie na morzu, tylko na oceanie. Myślę, że do końca bieżącego tygodnia będziemy już dobrymi znajomymi.
Wiem, że kiedy mówimy o drugiej osobie, jako o swojej miłości, to oznacza przejście trójstopniowego programu. : poznanie, zauroczenie, umiejętne rozróżnienie miłości od przyjaźni.
Ale dzisiaj mamy dopiero poniedziałek, i lepiej będzie jeśli wspólnie wykorzystamy dany mam czas.
Uff... wolałem  nie pytać czy Karolilna jest człowiekiem wieżącym w Boga.
Należę bowiem do grona ludzi, którzy przestrzegają prawa do ciszy.
c.d.n

trezz-transwinter : :
Do tej pory nie pojawił się jeszcze żaden komentarz. Ale Ty możesz to zmienić ;)

Dodaj komentarz